Po nici światła
Kiedy się czegoś bardzo chce, to musi się udać - mówi Małgorzata Grabowska-Kozera, autorka słynnej instalacji, która w 2004 roku stanęła przed katedrą św. Jana w Warszawie. Po kilku latach poszukiwań odnalazła piękną dziewczynę, uwiecznioną na pierwszej fotografii
Do zrobienia wystawy w związku z 60. rocznicą wybuchu Powstania Warszawskiego zaprosił mnie Mariusz Kobzdej i pani Maryla Wyszyńska z Biblioteki Publicznej w Dzielnicy Środmieście w Warszawie - wspomina pani Małgorzata. - Tytuł instalacji,,Po nici światła...” to fragment wiersza Krzysztofa Kamila Baczyńskiego, który był umieszczony na pierwszej od dołu, powiewająca na wietrze chuście w drodze do ,,białych obłoków”.
Instalacja była wyrastającym ze sterty cegieł (nawiązanie do śródmiejskiej barykady) ulatującym ku niebu ciągiem wizerunków młodych powstańców. - Z publikacji „Epizody Powstania Warszawskiego” Jerzego Tomaszewskiego i „Warszawa w dniach Powstania” Bartelskiego i bukowskiego wybierałam uśmiechnięte twarze, które spoglądały w obiektyw - wspomina artystka.
*
Urzekła mnie piękna dziewczyna, którą umieściłam na samym dole, w najbardziej widocznym miejscu - mówi pani Małgorzata. - .Postanowiłam dowiedzieć się czegoś o niej. Prośby o pomoc rozsyłałam do różnych miejsc i środowisk związanych z Powstaniem. Wreszcie - udało się. Po trzech latach spotkałyśmy się. Pani Henryka Zarzycka-Dziakowska przeżyła powstanie. 31 lipca 2007 roku w Bibliotece Miasta Stołecznego Warszawy odbył się wieczór promocyjny tomu jej wspomnień „Mój pamiętnik z Powstania Warszawskiego”. Przyjechałam z drżeniem serca. Przedstawiłam się, opowiedziałam o swojej pracy z 2004 roku. Uścisnęłyśmy się i popłakały. Poznałam jej historię. Wbrew obietnicy danej ojcu - jak zaznacza - poleciała na skrzydłach do powstania. Była ciężko ranna w ruinach Pałacu Krasińskich. Przed amputacją ręki uratował ją operacją „Ziutek”, czyli Józef Szczepański, autor „Pałacyku Michla” i „Czerwonej zarazy”. Siebie z tamtych tygodni nazywa „walczarzem”
*
Po powstaniu trafiła do obozu niemieckiego -Zeithein. Po wojnie dopięła swego i mimo trudności związanych z jej akowską łością została adwokatem - opowiada pani Małgorzata. I dodaje: - Z radością przeczytałam w ostatnim „Plusie Minusie” rozmowę z Andrzejem Nowakiem. Ten historyk i publicysta podkreśla, że jeśli odrzemy polską historię z romantyzmu, to zostanie nam tylko krzątanie się przy ciepłej wodzie w kranie. Zaznacza, że tradycja „wspaniałej niezgody na zniewolenie”, sięgająca XVIII wieku, daje o sobie znać także dziś, w czasach pokoju. Przykład? Masowe protesty w sprawie ACTA czy w obronie telewizji Trwam. Pani Henryka, ta piękna, dumna dziewczyna z powstania jest uosobieniem takiej postawy. Spotkania z takimi ludźmi, jak ona, dają siłę, budują nić światła łączącą pokolenia.
jak
Fotografie rocznicowej instalacji Małgorzaty Grabowskiej-Kozery można oglądać na stronie: toiowo.eu
Zdjęcie: U góry: 60 rocznica Powstania Warszawskiego, „Po nici światła...” przed katedrą. U dołu: pamiętnik pani Henryki i ona sama z autorką instalacji w 2007 roku