Pochówek za 500 tysięcy złotych

zdjecie 01 zMiasto pochowało swojego spadkodawcę, który pozostawił nieruchomość wartą 500 tys. zł. Kontrowersje budzi jednak sposób, w jaki to zrobiono. Miejsce pochówku zasypano piachem. Wbito tam skromny, drewniany krzyż. Sąsiedzi zmarłego mówią o niewdzięczności ze strony urzędników

DARIUSZ BURCZYŃSKI
d.burczynski@toiowo.eu
Stanisław Gałys zmarł 21 grudnia 2012 roku. 63-latek pozostawił po sobie rodzinną nieruchomość przy ulicy Sosnowej – tę samą, którą miasto niedawno wydzierżawiło Fundacji Gwiazdka. Oprócz tego, jak twierdzą znajomi mężczyzny, zostawił on mieszkanie w bloku przy ul. Sowińskiego. Wartość działki o powierzchni 1513 m2 przy ulicy Sosnowej, na której znajduje się budynek mieszkalny o powierzchni 111 m2 oraz budynek gospodarczy o powierzchni 66,5 m2, szacowana jest na przeszło 500 tys. złotych. Niedawno miasto dostało tę nieruchomość w spadku i wydzierżawiło na okres 30 lat za symboliczną kwotę 123 złotych brutto miesięcznie.

Jest rodzinny grobowiec
Naturalnym wydawało się, że Stanisław Gałys zostanie pochowany w rodzinnym grobowcu, ale tak się nie stało. – Zarządca cmentarza wskazuje miejsce do pochówku. Jeśli istnieje na cmentarzu rodzinny grobowiec, osoba zmarła jest w nim pochowana – przekonuje Tamara Mytkowska, rzecznik prasowy urzędu miasta. Sąsiedzi zmarłego odnaleźli grób pana Stanisława. Miejsce pochówku i nagrobek wzbudziły ich wielkie oburzenie. Hojny spadkodawca miasta został pochowany na zboczu obrośniętym chwastami, a sam nagrobek jest kopcem piachu z wbitym drewnianym krzyżem i tabliczką z podstawowymi danymi o zmarłym. Przed grobem straszy dość pokaźnej wielkości dół.

Sąsiedzi: psa chowa się godniej
– Pan Stanisław został pochowany nie wiadomo gdzie i kiedy. Urzędnicy nie pofatygowali się nawet, aby poinformować o pogrzebie nikogo z sąsiadów. A wystarczyłaby zwykła klepsydra – mówi Ewa Murawska, sąsiadka zmarłego. Kwestią organizacji pogrzebu w ramach zadań gminy zajmuje się Ośrodek Pomocy Społecznej. To do tej instytucji należą kwestie zbadania, czy zmarły ma rodzinę, czy istnieje grobowiec rodzinny na cmentarzu oraz ustalenie, w jakim obrządku zmarły życzyłby sobie pochówku. – To co zobaczyłam w miejscu pochówku pana Stanisława było dla mnie szokiem. Własnego psa, który nie zostawił mi w spadku majątku, pochowałam godniej. Grób, a raczej pagórek usypany z piasku, zapadł się i zieje w nim wielka dziura. Tragedia! – opisuje Beata Murawska, kolejna z sąsiadek zmarłego.

Pochówek do 4 tys. złotych
Jednostkowy koszt pogrzebu ponoszony w ramach zadań gminy o charakterze obowiązkowym organizowany przez legionowski OPS wynosi do 4 tys. złotych – odpowiada Tamara Mytkowska. Jak informuje dyrektor OPS Anna Brzezińska urzędnicy nie mogą potwierdzić informacji o miejscu pochówku, gdyż pracownicy tej instytucji nie uczestniczą w ceremonii pochówku. – Chciałabym zaznaczyć, że pogrzeb tego mieszkańca odbył się 2 lata przed przyznaniem przez sąd spadku na rzecz gminy – dodaje Tamara Mytkowska.
Rodzina Gałysów pozostawiła miastu dość pokaźny majątek, czy teraz urzędnicy postawią swojemu darczyńcy godną płytę nagrobkową? Pytanie pozostaje otwarte.

DB