Zemsta za mobbing?
Komisja rewizyjna rozpatrywała skargę na dyrektorkę przedszkola w Wieliszewie. Zdaniem dyrektorki to próba pozbycia się jej i zemsta za to, że oskarżyła dyrektora SAPO Jacka Banaszka oraz wójta Pawła Kownackiego o stosowani mobbingu
W środę 22 kwietnia br. Komisja Rewizyjna Rady Gminy Wieliszew zajmowała się skargą 21 osób na Beatę Skoczylas, dyrektorkę samorządowego przedszkola nr 1 w Wieliszewie. Skarga zawierała zarzuty rodziców dotyczące: nieprzestrzegania zasad bezpiecznego pobytu dzieci w placówce, nieumiejętnej współpracy z Radą Rodziców, nierównego traktowania dzieci, łamania wewnętrznych regulaminów oraz nieprawidłowości w gospodarce finansowej placówki.
To wszystko zmowa
Magdalena Donat, przewodnicząca komisji, odczytała najpierw wyjaśnienia Beaty Skoczylas. Dyrektorka odpierała w nich stawiane zarzuty i twierdziła, że są one bezpodstawne. Później mówiła, że nikt z rodziców, którzy podpisali się pod skargą, wcześniej nie zgłaszał się do niej osobiście i nie informował o swoich zastrzeżeniach. Dlatego jej zdaniem, skarga jest wynikiem zmowy w celu usunięcia jej ze stanowiska. Powodem dążenia przez władze gminy do jej odwołania miało być ujawnienie przez nią przypadków mobbingu, jaki mieli wobec niej stosować dyrektor Samorządowej Administracji Placówek Oświatowych (SAPO) Jacek Banaszek oraz wójt Paweł Kownacki.
Naciskali, żebym zatrudniła
Konflikt w przedszkolu ujawnił się już w październiku 2014 r. Wtedy skargę na dyrektorkę złożyło 5 członków rady pedagogicznej, których jednak dane, dla zachowania anonimowości usunął dyrektor SAPO Jacek Banaszek. Powodem miały być bliżej nie określone „niepokojące relacje interpersonalne”. Broniąc się Beata Skoczylas ujawniła wówczas, że problemy ma tylko z tymi trzema pracownikami, którzy zostali zatrudnieni pod naciskiem władz gminy. Wśród nich miała być także córka radnego Kucińskiego. Jak mówiła dyrektorka, mieli oni mówić jej wprost, że nie będą wykonywać jej poleceń, a ona i tak nic im nie może zrobić. Dyrektorka wniosła swoje zastrzeżenia do wyników kontroli przeprowadzonej przez gminę, ale nie zostały one w ogóle wzięte pod uwagę, bo miały wpłynąć dzień po terminie. W efekcie rada gminy uznała wówczas, że skarga jest uzasadniona.
Sprawa przesądzona?
Tym razem również sprawa skargi wydaje się przesądzona. Może o tym świadczyć już samo nastawienie członków komisji do dyrektorki, a szczególnie przewodniczącej Magdaleny Donat, która była wręcz napastliwa, a wtórował jej jak zwykle przewodniczący rady Marcin Fabisiak. Samo zaś posiedzenie komisji przypominało sąd, któremu z widowni przyglądał się uważnie radny Kuciński.
– Jestem ofiarą sytuacji, którą nazywam nagonką. Wszystko dlatego, że jestem bezkompromisowa i nie zgadzam się na zatrudnianie pracowników w ramach koneksji – broniła się dyrektorka. Wspomniała także, że naciskała na nią ws. zatrudnienia określonych osób również radna, a zarazem członek komisji Grażyna Kwiatkowska. Członkowie komisji głosowali za uznaniem skargi za zasadną.
Sensacja na sesji
Dyrektorka i jej adwokatka zapowiedziały, że dowody na potwierdzenie swoich twierdzeń przedstawią przed większym gremium tzn. podczas najbliższej sesji rady gminy w dniu 28 kwietnia br.
Przypomnijmy: zarzuty wobec władz gminy o to, że zmuszano kierowników podległych placówek do zwalniania pracowników, w celu zatrudnienia konkretnie wskazanych osób pojawiały się już wcześniej. Szykany wobec dyrektorki wieliszewskiego ZOZ zastosowano także zaraz po tym, gdy odmówiła zwolnienia dwóch dobrych pracownic, a na ich miejsce zatrudnienia określonych osób. Była też sprawa konfliktu nauczycieli z dyrektorką w Szkole Podstawowej w Olszewnicy Starej, a jednocześnie znajomą zastępcy wójta. Tam jedna komisja całą winą obarczyła nauczycielki, które musiały odejść ze szkoły.
WOJCIECH DOBROWOLSKI
w.dobrowolski@tio.com.pl